wtorek, 7 lipca 2009

Dlaczego czarny garnitur?

W tę sobotę, czwartego lipca, mój kolega z pracy się żenił. Oczywiście stwierdziłem, że chamstwem byłoby nie przyjść, szczególnie, iż ów młody człowiek jest zielonoświątkowcem. Wiecie, taka fajna sekta chrześcijańska, która jak każda inna sekta, uważa, że jest najlepsza, prawdziwa, etc..., a wszystko inne już jest mniej lub wcale. No jest złe.

No więc wiadomo - zjawić się musiałem. Widziałem juz trochę: całkiem sporo mszy katolickich (tak polskich, jak także niemickich, włoskich czy hiszpańskich). Do tego dodajmy nabożeństwo w tureckim meczecie w Kapadocji. A , no i oczywiście msze ewangelickie w amerykańskiej TV (jak jeszcze korzystałem z tego wynalazku, jakim jest telewizja).
Więc można spokojnie powiedzieć, że byłem gotowy na to, co może mnie tam spotkać. Zbór arka. Sobota. 13:30. Żaden problem - w pracy mam wolne, auto napojone, będą zapewne jakieś dziewczynki i oczywiście, OCZYWIŚCIE (!) doświadczenie antropologiczne, które będę mógł wykorzystać.
Przyznam się tylko, że nie wziąłem ze sobą dziennika ani nic do pisania. Nawet telefonu nie miałem! Tylko dokumenty, klucze i papierosy. W sumie, dobry zestaw.

Pięć lat studiów, masę tekstów o różnych wzorach kultury, wiele wycieczek, trochę badań antropologicznych a tu proszę. Ciągle można mnie zaskoczyć!

Oczywiście nie mogłem się nie spóźnić, bo jak? Ale tylko 40 minut, więc nic strasznego się nie stało. Podobno opuściłem tą część, gdzie się klęczy.

Wrażenia - schemat podobny jak u katolików: modlitwy, spiewanie, pogadanka pastora, przysięga, śpiewanie, błogosławieństwo, modlitwy i papa - zaczynamy pić. Są jednak pewne różnice. Ha!

Jak żyję te około 30 lat, to nie pamiętam gitar i zestawu perkusyjnego w kościele, a byłem katolikiem do 16 roku życia. Do tego solistki (zmieniały się) i wokalistki potrafiły śpiewać. Pomijając warstwę liryczną (lichą i z oczywistymi keywords), to sama muzyka była całkiem znośna.
Najlepsze zaczęło się przy modlitwie. Łapki w górę i hej ho! Pracowałem dziewięć miesięcy w teatrze. Widziałem nieco sztuk. Ale takiej ekspresji, mozna spokojnie nazwać to hiperbilozacją uczuć i gestów, jeszce nie miałem okazji zobaczyć. Naprawdę, zaraz do głowy przyszedł mi Malinowski i jego pamiętnik, albo Nigel Barley i jego niewinny antropolog - chciałem paść na ziemię i zrobić (pójde w rejony nowomowy internetowej) ROTFLa. Tak mili moi, tylko wysokie stężenie kultury w moich żyłach nie pozwoliło mi na taką nonszalancję i wykazanie sie brakiem taktu.
Ręce były wysoko, w geście obejmującym słońce, niektórzy chwytali się za twarz, wili... Normalnie prawie jak w greckiej tragedii.

Nie poczułem katharsis.

W przysiędze Państwa Młodych co trzecie słowo brzmiało 'Panie'. W różnych konfiguracjach.
Rytuał.
To rzecz powszednia dla antropologa.

Miło było też zobaczyć zdziwienie na twarzy kolegi, którego oczy zamieniły sie krótką chwilę w okrągłe dziury. Nie zapłacisz za to VISĄ.

Zdziwienie - to rzecz powszednia...

Oczywiście nie mogłem tak z marszu wejść w to wszystko, poznać tą kulturę. Trzeba by mi było spędzić z nimi nieco czasu. Łyknąć bakcyla. Poczytać, porozmawiać, przygotować jakiś plan działania, zabrać karimatę, spiwór, garnki gliniane i duzo tytoniu. Nastepnie zająć się wyłanianiem jakiegoś schematu. Wysysssania wzorów kultury, za Ruth Benedict. Ale niestety, reality calls.

Nie było czasu. Poznałem te obyczaje powierzchownie. Można powiedzieć, liznąłem nieco. Ale ile jeszcze przede mną!

Byle do kolejnego rytuału.


P.S. Dlaczego czarny? Bo na białym widać by mi było smołę na nogawkach.



photo rights - Warner Bros.


2 komentarze:

  1. ciekawe ciekawe :) kiedys nawet chcialem sie przejsc na nabozenstwo, zwlaszcza ze zbor maja rzut beretem :)
    ale o czym chcialem, polecam odwiedzic kosciol gdy odprawiana jest msza przez lefebrystow, w sposob tradycyjny! calkowite przeciwienstwo tego co napisales, kaplan tylem do publicznosci ;), msza po lacinie, piesni mocno przygnebiajace ^^ tak mi sie wspomnialo... i wielka szkoda ze wyszli z podziemia gdy ich B16 przywrocil na lono kosciola. Amen.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiem co to lefebryści :] Ale teraz aż się przejdę.

    Tym razem na biało 8)

    OdpowiedzUsuń